Senator Lidia Staroń pytała w czwartek Stanisława Zabłockiego – prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Karną, czy nie uważa, że istnieje w środowisku sędziowskim przyzwolenie na samowolę. Przykładem – według niej – jest sędzia Paweł Juszczyszyn, który nie tylko podważył status innego sędziego, ale wcześniej zgodził się na zabranie za drobny dług gospodarstwa rolnego.
Debata w Senacie dotyczyła nowelizacji ustaw sądowych, które sędzia Zabłocki uznał za „rozwiązania jawnie niekonstytucyjne”.
Senator Lidia Staroń powiedziała, że przez lata przychodziły do niej tysiące osób pokrzywdzonych przez sędziów. – To jest rzeka i dlatego dziś o tym mówię. Nie dlatego, że to jest jakiś śmiech czy ironia. To jest krzywda, to jest cierpienie. To jest bardzo często tak, że ludzie nie mają majątku, mieszkania – przez sędziów. Tych wszystkich przykładów jest dużo – mówiła Staroń i dodała, że „gdyby nie było przyzwolenia (na samowolę – red.), to nikt z nas by o tym nie rozmawiał”.
Senator przypomniała przykład sędziego Pawła Juszczyszyna, który podważył status innego sędziego legalnie powołanego na stanowisko. W listopadzie jako sędzia okręgowy w Olsztynie, rozpatrujący apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową KRS był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
Minister sprawiedliwości odwołał Juszczyszyna z delegacji do Sądu Okręgowego w Olsztynie, co wywołało zdecydowany sprzeciw części środowiska sędziowskiego. Na początku grudnia w wielu miastach w kraju zorganizowano manifestacje poparcia dla Juszczyszyna. A w grudniu Izba Dyscyplinarna SN uchyliła zarządzenie prezesa olsztyńskiego sądu o przerwie w wykonywaniu czynności służbowych przez sędziego Juszczyszyna.
Olsztyński sędzia 14 lat temu nadzorował sprzedaż gospodarstwa Zbigniewa Parowicza w Konradowie w gminie Świątki. Ponad rok temu do Sądu Najwyższego wpłynęła w tej sprawie kasacja, jednak były właściciel nieruchomości nie dożył finału tej sprawy.
Jeszcze jako posłanka Platformy Obywatelskiej Lidia Staroń interweniowała w sprawie Zbigniewa Parowicza, któremu za niewielki dług zabrano gospodarstwo rolne. Egzekucję nadzorował sędzia Paweł Juszczyszyn.
– Dziś to jest ikona dla was sędziów i możliwość badania drogi, jeśli chodzi o podważanie statusu sędziego – oceniła senator. I przypomniała „zmarłego już pokrzywdzonego rolnika”. – Za ziemię, dom, zabudowania gospodarcze – a był nadzór postępowania egzekucyjnego, jeżeli chodzi sąd i ten sędzia miał ten nadzór – za 29 tys. zł sprzedano to gospodarstwo – mówiła Lidia Staroń.
Pieniądze, które powinny trafić z licytacji gospodarstwa Parowicza do wierzycieli, nie zostały im przekazane. W tej sytuacji senator Staroń pytała w czwartek Stanisława Zabłockiego, przedstawiciela Sądu Najwyższego: „Czy pan, panie prezesie nie czuje, że jest przyzwolenie, tylko tyle”.
źródło: TVP.INFO