Właściwie to chciałbym zwrócić uwagę tylko na pomyślność, pal licho z gwiazdami.
– Zaraz, zaraz, ale …. od czego zależy pomyślność?
-Oo, na przykład : dzisiaj nastał czas na dobre wiodące hasło wyborcze. Taki drogowskaz, w którą stronę należy skierować uwagę swoich wielbicieli dziś, a swoją w przyszłości. Myślę tu o komitetach wyborczych – fundatorach takich właśnie haseł na swoje sztandary, którzy chcąc nie chcąc, muszą myśleć o przyszłości oraz wyborcach, którzy mają pójść w ciemno za tym głosem. Właściwie ten głos ma być dla nich jasnością /jasność widzę/. Na pewno takie lakoniczne wyrażenie dobrych chęci nie powinno być przewidzeniem – ale kto to może przewidzieć. Będzie to zależało od wielu czynników, a na pewno od pogody. A więc pogodę mamy z głowy jako determinantę. Na pewno innym czynnikiem będzie dobry start. W głębokiej wyobraźni można to próbować porównać do startu do długodystansowego biegu, tyle tylko, że start do biegu jest słyszalny i wszyscy wiedzą kiedy się zaczął i mogą przez całą trasę krytykować poszczególne jednostki na bieżąco.
Ale hasło trzeba mieć, nawet gdyby się miało o nim w przyszłości zapomnieć. Albo gdyby przestało być aktualne. Na początku nikt z kandydatów na radnych oczywiście o tym tak nie myśli – taki zwyczaj.
Jakie hasła mogą przytrafić się nam wszystkim? Najpewniej oryginalne, przygniatające swoim przesłaniem konkurentów do parteru i oczywiście błyskotliwe w swoich sformułowaniach.
Okazuje się, że to nie jest takie proste. Nie można wyjść na przesadnego głupka, ale też nie można uderzyć w struny globalnego intelektualisty. Kto się zetknął z wymyślaniem haseł wyborczych /niestety wymyślaniem/, to wie o czym mówię. Jakby nie było, hasło jest pewnego rodzaju życzeniem, odnoszącym się do współmieszkańców danego obszaru. Co prawda nie zaczynamy hasła od słowa : Życzymy Wam itd. itp. …., ale ta wiara w spełnianie się obietnic ciąży nad tym słownym przekazem i czasem przenosi nas nawet w próżnię. Nie tą bezciśnieniową, ale w tą gdzie wszystko wydaje się lekkie, proste i łatwe.
Np. takie : My pracujemy dla was, a wy pracujecie za nas. Bardzo ważnym jest jak Państwo widzicie. od razu jednoznaczne postawienie kwestii podziału obowiązków i to przypuszczam na każdym szczeblu.
Albo inne : Kto pracuje ten żyje. Nie można nic zarzucić w logicznym tym prostym przekazie. No bo gdzie tu można bezboleśnie szpilkę wetknąć.
Albo: Nasze miasto-wyłącznie waszą chlubą. Jak pięknie można przypomnieć o sprawiedliwym podziale klasowym.
Dalej : My możemy, więc i wy możecie. No proszę wolność i swoboda – przecież o to walczymy.
Inne : Poprawimy po was wszystko. Kłania się sektor usług, więc nie zapomną o was, możecie powiększać rodzinę.
Kolejne : Nasze miasto-naszą matką. Ma być podobno mniej bezdomnych obywateli.
Takie : Gorsza przeszłość- lepsza przyszłość. Tu dopuszczalna jest wymienność miejsc, nawet już zaraz po wyborach, więc uważajcie.
A takie : Co wam pisane to będzie. Jedyne hasło, po którym naprawdę nie wiecie czego się spodziewać.
Następne : Ciężką pracą, ludzie ludzi bogacą. Nie przesadzajmy, nie wszędzie jest ciężka praca.
A może : Bo z naszego miasta ani rusz. Tu zwraca się uwagę, że w danym mieście może być wszystko co potrzebne jest człowiekowi do szczęścia.
Można tak bez końca, ale to są hasła mocno osadzone w rzeczywistości. Dlatego one nie mogą znaleźć się w żadnym oficjalnym przekazie. Tu kontrola musi być bezbłędna.
Więc komu zaufać? Oto jest pytanie – jak powiedziałby Hamlet, czy może ktoś następny.
Odpowiedź jest prosta : nie tym, co wam już raz gruszki na wierzbie obiecywali.
I niech ktoś powie, że nie mam racji?!
Jacek Karcz