Scenariusz wydarzeń – mamy tylko 48 godzin by im zapobiec!

To co napiszę to oczywiście tylko moja własna analiza wydarzeń, nawet jeśli podam jakieś informacje to nie będę się tłumaczył skąd je wziąłem. Zasadniczo albo całość analizy jest prawidłowa albo nie. I tyle!

Według mnie już co najmniej od listopada rząd i inne ważne osoby decyzyjne posiadały (bardziej lub mniej sprecyzowane) informacje o planach opozycji by opanować budynek sejmowy. Oczywiście po to by skompromitować Polskę, osłabić ją wewnętrznie a Rosji i Niemcom dopomóc w pozbyciu się kłopotów związanych z amerykańskimi zobowiązaniami wobec Polski. Zdestabilizowana Polska pozwoliłaby Niemcom i Rosji wybić z głowy nowemu prezydentowi USA angażowanie się w umacnianiu tzw. wschodniej flanki NATO i stacjonowanie wojsk amerykańskich w Polsce. Wycofanie wojsk amerykańskich z Europy to marzenie wspólne Rosji i Niemiec. Tzw. europejskie wojska pod „kontrolą” Unii Europejskiej to dziecinnie łatwy łup do opanowania przez te oba państwa odwiecznie i nieprzerwanie wprowadzające „porządek i pokój” w sąsiadujących z nimi krajach.

Rząd (posiadając tajne lub poufne informacje o planach agentury – czyli „opozycji”) aby zapobiec planowanej przez nią destabilizacji państwa i paraliżu parlamentu – nie informując niestety Narodu, o co chodzi – rozpoczął prawne przygotowania do tego by przeciwdziałać temu zagrożeniu. Zagrożenie miało polegać na pewnym rodzaju puczu, rokoszu, poprzez zorganizowaną pod sejmem i wewnątrz sejmu gwałtowną i efektowną destabilizację. Aranżowałyby ją dwie – jedna wewnątrz sejmu, a druga na zewnątrz – współdziałające ze sobą grupy „opozycji” (czytaj: obcej agentury w działaniu).

Obie grupy agentury (w sejmie i pod sejmem) musiałyby wykorzystać dla zamaskowania i osiągnięcia swych celów LEGALNE formy przeniknięcia i opanowania terenu w sejmie i pod sejmem.
Obie grupy musiałyby skorzystać z legalizujących ich i nie do podważenia przywilejów, jakie związane są z danym, konkretnym terenem działania rewolucyjnego. LEGALNOŚĆ pojawienia się tych osób umożliwiałby przeniknięcie na dany teren i dalsze kroki, które byłyby już nie do zatrzymania, gdyby owe osoby znalazłyby się już na danym terenie działań. Trzeba pamiętać, że zarówno w Sejmie, jak i poza Sejmem dodatkowym przywilejem i parasolem przedłużającym agonię państwa byłoby korzystanie z immunitetów poselskich „opozycji” na wszelkie możliwe sposoby .

Na terenie sejmu takim chroniącym przywilejem miało być działanie pod przykrywką „dziennikarzy”, „prasy”, „mediów” a w najgorszym wypadku „gości posłów”. Ta ostatnia forma jest o tyle niewygodna, że gdyby się zaczęła rozróba to „gość” swym zachowaniem obciążałby danego posła, który go zaprosił a przecież „opozycja” wolałaby to nazwać spontaniczną akcją, co więcej – czym innym jest wyrzucanie z sejmu rozrabiającego „gościa” a czym innym wyrzucić „wolne media”.
Jak wiemy, przedstawiciele prasy i „wolnych mediów” do tej pory mieli możliwość LEGALNEGO pałętania się po całym sejmie. Istniała zatem możliwość opanowania budynku, zorganizowania w jakiejś jego części prowokacji i już na terenie całego budynku podjęcie działań w obronie „wolnych mediów” oraz przeniesienie tych działań na teren przed sejmem a wirtualnie poprzez rozgrzane media powiadomienie o „krzywdzie” całego świata.

Nastąpiły w związku z tym kontrdziałania marszałka Kuchcińskiego, polegające na zmianie regulaminu sejmowego i ograniczeniu do niewielkiego a możliwego do skontrolowania terenu, po którym „wolne media” mogłyby się poruszać. Te uprzedzające działania uderzyły dość znacząco w plany agentury (m.in. uniemożliwiałyby zorganizowanie jakiejś grubej prowokacji bowiem jej świadkami mogliby być liczni przebywający w tym samym miejscu dziennikarze innych, konkurencyjnych stacji telewizyjnych, radiowych, czy zwykłej prasy).

DLATEGO I TYLKO DLATEGO – według mnie – agentura (dla niepoznaki zwana opozycją) od paru dni w sejmie i na ulicach dosłownie krzyczy  o „wolnych mediach” rozumiejąc pod tym hasłem tylko jedno aby nie ograniczano w sejmie obszaru po którym mogą się „dziennikarze” poruszać. Jeśli wpuszczenie rewolucjonistów do sejmu miało się odbyć właśnie pod płaszczykiem „prasy”, „mediów” to ten krzyk staje się dla nas teraz całkiem zrozumiały. Gdyby przebywającym na całym terenie budynku sejmowego i senackiego „dziennikarzom” udało się zmajstrować prowokację i w ramach protestu rozpoczęliby oni „okupację budynku” to jakiekolwiek działania wobec nich, jako przedstawicieli mediów, byłyby nie tylko bardzo trudne do przeprowadzenia z punktu widzenia polskiego prawodawstwa lecz byłby fatalnie, wręcz strasznie odebrane przez międzynarodową opinię publiczną. Byłby „dowodem” na atakowanie wolnych mediów i łamanie „elementarnych zasad demokracji”.

Niestety sprawa przeforsowania zmian w regulacjach dotyczących pracy mediów w sejmie utknęła w miejscu – bełcze się w tej chwili pomiędzy marszałkiem sejmu a marszałkiem senatu. NIE WIADOMO czym się to deliberowanie i rozpieszczanie dziennikarzy skończy a jeśli w  poniedziałek obowiązywać będą stare zasady, to w tym krytycznym dniu, jak i w następnym,   każdy agent z legitymacją dziennikarską będzie sobie mógł hulać po sejmie i robić co mu się żywnie podoba!

Tu decyzje muszą być natychmiast podjęte przez marszałka Kuchcińskiego – wpuszczanie mediów, czy gości do sejmu przed wtorkiem powinno być na razie zawieszone! Informacje o przebiegu głosowań i pracy sejmu do czasu uspokojenia nastrojów powinny być podawane przez własną służbę prasową parlamentu i tylko w formie komunikatów! Bez pokazywania scen z wewnątrz – jak wiadomo, gdy aktorom zabierze się scenę lub widownię to ich spektakularne i najbardziej cyrkowe występy nikogo nie poruszą, bez widza bowiem nie ma aktorstwa!

Teraz co do terenu przed sejmem. Agentura korzystać może tu do woli z przywilejów związanych z wolnością zgromadzeń. Tu jak wiemy rząd podjął inicjatywę aby zmienić ustawę o zgromadzeniach i wprowadzić takie rozwiązania, które dałyby efekt zapobieżeniu zagrożeniu bez konieczności tłumaczenia się z czegokolwiek, ujawniania poufnych informacji lub tajnych meldunków oraz udowadniania czegokolwiek, czy to opinii publicznej, czy to organizatorom szykowanego rewolucyjnego zgromadzenia. Rząd miał taki zapis, który w każdej chwili dawał wytrych do wykluczenia jakiegoś terenu spod możliwości organizowania tam zgromadzenia. Ważny wytrych w sytuacji, gdy samorządowe władze Warszawy sprzyjają każdej rozróbie szykowanej przez agenturę. Podjęte zostały przez rząd prace nad ustawą o zgromadzeniach publicznych i te natychmiast spotkały się ze zdecydowanym przeciwdziałaniem agentury zwanej opozycją (przecież 'opozycja” wiedziała, że ustawa – aby plan przewrotu się powiódł – jest potrzebna w dotychczasowej formie). Trzeba było obalić zapisy, które władze państwowe mogłyby prewencyjnie zastosować, gdyby doszło do faktycznego zagrożenia rewolucyjnymi demonstracjami pod sejmem (lub w razie rozprzestrzeniania się działań agentury pod innymi budynkami urzędowymi).

Niestety ustawa nie została dobrze przyjęta przez zdezorientowane społeczeństwo a wytrych prawny, jak to z wytrychem prawnym, został skrytykowany, niestety nie został zastąpiony jakimś innym rozwiązaniem, a w ostateczności przepadł w poprawkach senackich. 

Agentura może zatem w najbliższym czasie wykorzystać przywileje związane ze zgromadzeniami publicznymi przed sejmem a rząd nawet wiedząc o zbliżających się działaniach, będzie w bardzo trudnej sytuacji – rozpędzanie legalnie zgromadzonych demonstrantów będzie jednoznacznie źle odebrane i nagłośnione w Polsce i na świecie. Tego nie obawiają się organizatorzy bowiem od początku wcale nie chcą pokojowego demonstrowania poglądów lecz celowo dążą do uruchomienia maszynerii destrukcji państwa.

W tej sytuacji minister Błaszczak i minister Macierewicz aby odsunąć obie grupy „opozycji” powinni natychmiast podjąć działania – trzeba by policja i wojsko otoczyło  barierkami możliwie jak największy teren przed sejmem i senatem, mundurowi muszą demonstrować tam swą obecność oraz strzec władzę ustawodawczą przed zamachem, przerywając nici konspiracji i współdziałania ze sobą tych dwóch obszarów wewnątrz i na zewnątrz sejmu! Zgromadzenia powinny być zablokowane przez wojewodę (ma takie prawo) lub przeniesione w inne miejsce, jak najdalej od sejmu i senatu!

W tym samym czasie w telewizji i radiu powinny zostać przez rząd ujawnione dane wskazujące na konkretnie podjęte przez agenturę obcą i „opozycję” działania, które wymierzone były we władze ustawodawczą i miały zablokować prawidłowe funkcjonowanie polskiego parlamentu.

Na koniec bardzo ważne jest by przełamać nienawistną narrację przeciwnika.

Ponieważ na wtorek planowane są kulminacyjne działania „opozycji” to właśnie na ten dzień Pani Premier Szydło lub Marszałek Kuchciński powinni zaprosić nas, zwykłych Polaków pod sejm byśmy mogli przed świętami Bożego Narodzenia podzielić się opłatkiem, pośpiewać pieśni adwentowe i zmieniając po chrześcijańsku nienawiść na miłość cieszyć się z prastarej i świętej tradycji dobrego przygotowania się do przeżycia Wigilii w Bożej obecności i w gronie najbliższych.

Życzę Państwu błogosławionych świąt Bożego Narodzenia i Do Siego Roku!

 

Marcin Dybowski

509 458 438