„Dobra zmiana” w mediach regionalnych pogłębia się

Poniżej zamieszczamy artykuł z Express.olsztyn.pl z 14 kwietnia, który obrazuje charakter awansów w mediach olsztyńskich

Rewolucja personalna w olsztyńskich mediach publicznych odbywa się po cichu… Bomba dopiero wybuchnie?

Rewolucja personalna w olsztyńskich mediach publicznych odbywa się po cichu. Jak już było wiadomo, że na najwyższych stanowiskach w radiu i telewizji dokonają się jakieś zmiany, pojawiały się tu i ówdzie rankingi osób, które mogłyby objąć zwolnione przez poprzedników fotele. Nie były one jednak komentowane tak głośno, jak zmiany w innych instytucjach. Dwa tygodnie temu tajemnica w kwestii tego, kto będzie rządził regionalną telewizją publiczną została rozwiązana.

Nowym dyrektorem TVP Olsztyn został Igor Gumiński, jednak macierzysta firma nie zapomniała o dotychczasowym szefie – Jarosławie Kowalskim – o którym w kuluarach mówi się, że jest „człowiekiem poseł Iwony Arent”. Kowalski w telewizji pracuje nadal, na enigmatycznym stanowisku „głównego specjalisty”.

O samym Igorze Gumińskim pisze się tylko tyle, że pracę zaczynał w lokalnej telewizji kablowej, potem pracował w olsztyńskim ośrodku TVP jako reporter, wydawca i prowadzący.

Widocznie mało kto już pamięta głośną w całym kraju sprawę sprzed kilku lat, kiedy to Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła, że w olsztyński oddział telewizji jest na bakier z prawem pracy. Dlaczego? Otóż dlatego, że dziennikarze, montażyści i inni pracownicy oddziału zatrudnieni byli na tak zwanych „śmieciówkach”, zaś zdaniem PIP powninni mieć normalne umowy o pracę. Skończyło się sprawą w Sądzie Pracy, przed którym tłumaczył się nie kto inny, jak … Jarosław Kowalski.

Wszystko wskazywało na to, że pracownicy telewizji przestaną pracować na umowach-zleceniu czy o dzieł, jednak tak się nie stało. Powołana została spółka TV Media, której właścicielką była …żona Igora Gumińskiego. I ta spółka – oprócz produkcji materiałów telewizyjnych – wzięła na siebie sprawy pracownicze. Działało to na zasadzie, że telewizja płaciła za materiały spółce TV Media, a spółka TV Media płaciła autorom materiałów. Za pośrednictwo spółka TV Media brała 9 proc. prowizji. W spółce TV Media zatrudnionych było 61 pracowników – połowa załogi oddziału.

I tak to się kręciło do czasu, kiedy nowym szefem telewizji został Robert Żłobiński, który szybko wypowiedział umowę spółce TV Media. Był to kwiecień, rok 2009. Do pracy przyszła tylko garstka pracowników etatowych, więc – ponieważ nie było ludzi do pracy – zamiast regionalnego programu z Olsztyna emitowany był program ogólnopolskiego pasma informacyjnego TVP Info. Portal Wirtualna Polska nazwał to wówczas „buntem dziennikarzy TVP Olsztyn”.

– Wypowiadać się w tej sprawie nie chciała także właścicielka firmy TV Media Magdalena Kryś-Gumińska. Jej mąż dziennikarz pracujący w olsztyńskiej telewizji Igor Gumiński odmówił komentarza, uzasadniając to zapisem o zobowiązaniu do zachowania tajemnicy – napisała wówczas Wirtualna Polska w artykule, który istnieje w sieci do dziś.

Nas zainteresowało, jak sytuacja wygląda teraz. Zadaliśmy więc Igorowi Gumińskiemu – drogą mailową – pytanie odnośnie obecnej struktury zatrudnienia w olsztyńskim oddziale Telewizji Polskiej. Chcemy wiedzieć, czy dziennikarze i inni pracownicy nadal są (lub będą) zatrudniani przez firmę zewnętrzną pobierającą za to prowizję, czy też są etatowymi pracownikami telewizji.

Mamy nadzieję, że odpowiedź nadejdzie wkrótce, o czym na pewno poinformujemy naszych czytelników.

Nie mniej ciekawa sytuacja panuje w Radiu Olsztyn.

Nadal nie wiadomo, kto będzie prezesem, mimo że jako pewniaka wskazuje się Leszka Sobańskiego. A co stanie się z Mariuszem Bojarowiczem, który stracił stanowisko w wyniku tak zwanej „małej ustawy medialnej”?

Tu sytuacja też przedstawia się ciekawie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zlikwidowała wieloosobowe zarządy w redakcjach regionalnych. Miało to dać wymierne oszczędności finansowe i zlikwidować przerost zatrudnienia. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie acz z wiarygodnego źródła – Henryk Łańko, który do tej pory był wiceprezesem radia, pewnego dnia kazał powiesić na drzwiach swojego gabinetu tabliczkę z napisem „Henryk Łańko” i nadal pojawiał się w pracy. Kiedy dotarło do niego, że pracownicy radia robią sobie z tego „stanowiska” żarty, w radiu wymyślono funkcję „dyrektora”, służącą li i jedynie zachowaniu stołka. No ale zarząd nadal jest jednoosobowy, bo stanowisko wiceprezesa zostało przecież zlikwidowane…

W kuluarach mówi się też, że kiedy prezesem zostanie Leszek Sobański, na dyrektora zostanie powołany nie kto inny niż …Mariusz Bojarowicz.

Czy tak się stanie, okaże się zapewne już niebawem.

Dodajmy, że o kontrowersyjnej kandydaturze Leszka Sobańskiego na prezesa olsztyńskiego radia wypowiadał się niedawno redaktor naczelny Expressu Olsztyn w programie Michała Rachonia w Telewizji Republika:

http://www.express.olsztyn.pl/artykuly/piotr-niczyperowicz-w-telewizji-r…