O 50 m za daleko? Kolejne 'lanie wody’ władz Bydgoszczy, tym razem już przy pełnym basenie.

fot. Małgorzata Manelska/Alstal

Firma ALSTAL, która zbudowała nowoczesny basen przy ul. Królowej Jadwigi w Bydgoszczy, potwierdziła, że budowa olimpijskiego basenu Astorii została praktycznie zakończona.

Jednak jeszcze wiele wody w pobliskiej Brdzie upłynie, zanim w basenie będą mogli potrenować zawodnicy, a mieszkańcy się choćby zamoczyć, gdyż procedury odbioru budowy i przeszkolenie do użytkowania to wiele miesięcy. Niemniej dla władzy, tym bardziej tej w Bydgoszczy, każda okazja dobra, by się pokazać, 'polać wodę’ – czyli zapozować do kamerek, coś powiedzieć, byle tylko zaistnieć w mediach, które oglądają na ogół bez zrozumienia wyborcy, i…. to samo później, już przy kolejnym etapie, a więc okazji. A takich będzie zapewne jeszcze kilka zanim nastąpi końcowe oddanie do użytkowania basenu o rozmiarach olimpijskich i całego kompleksu w pobliżu. Od Gierka się niewiele zmieniło.

Ambasadorem obiektu jest Otylia Jędrzejczak, nasza mistrzyni w pływaniu. Na tej imprezie pokazowej władz miasta, przy nowym basenie, podkreśliła dwa dni temu, że obiekt służyć będzie nie tylko wyczynowym zawodnikom, ale odkryła karty, że również będzie tam nauka pływania! Zatem miasto Bydgoszcz pod PO przewodem zafundowało mieszkańcom chyba najdroższy w Polsce basen do nauki pływania. Basen na pokazie już zalany, dzień wcześniej Bydgoszcz też została zalana przez deszcz. Widać, że miasto jest bardzo związane z wodą. Oby nie utonęło, bo jak na Bydgoszcz to wielka inwestycja, bo ok. 100 mln zł. POKAZOWA INWESTYCJA.

Czy będzie podobnie jak ze stadionem Zawiszy, gdzie miasto wydało wielkie pieniądze, a efekty bardzo mizerne czy to w piłce nożnej, czy w lekkoatletyce. Uważam, że to już przesyt w infrastrukturze sportowej, która stosunkowo nieznacznie wpłynie na rozwój miasta. To wszystko odbywa się kosztem potencjalnych innych inwestycji, które rzeczywiście mogłyby wynieść Bydgoszcz na inny poziom zyskowności z zainwestowanych środków. Przykład pierwszy z brzegu: odrzucenie przez ekipę Bruskiego propozycji inwestycji w infrastrukturę pod festiwal Camerimage. Owszem, znaczących inwestycji budowlanych, ale skutkowałyby one szybkim poprawieniem biznesowej infrastruktury miasta, dzięki której Bydgoszcz miałaby gwarantowane duże dochody (czyli w bilansie inwestycji dość spokojne spłacanie zadłużenia), o których można tylko pomarzyć w przypadku sportu.

Za to zaprzyjaźnione-wrogie miasto w pobliżu Bydgoszczy nie miało problemów z podjęciem takiego wyzwania i chętnie przejęło cały festiwal wraz z ideą rozwoju dla miasta. Za to za kilka lat bydgoszczanie będą mogli jeździć tam na wiele różnych międzynarodowych festiwali i targów, bo Camerimage to nie tylko wielki festiwal, ale wielki motor napędowy dla rozwoju całego miasta. Cóż, inwestycje w biznes powiązany z kulturą to za wysokie progi intelektualne dla naszych obecnych władz. Za to dzięki nim mamy zagwarantowane na całe dekady, nie tylko marginalne igrzyska, ale przede wszystkim wysokie koszty stałe utrzymania wielu niedochodowych sportowych obiektów, ale za to NA POKAZ idealnych.

Paweł Milla

Dodaj komentarz